Małe kłamstewka, które definiują rzeczywistość
Ktoś kiedyś powiedział, że największym paradoksem ostatnich lat jest fakt, że 60 lat po wojnie Niemcy kojarzą się z Mercedesem a Polska z Holokaustem. Nie ma się czemu dziwić – możni tego świata dbają o to, by tak właśnie było. Oto najświeższy przykład z ostatniego The New York Times. Ukazał się w nim artykuł o turystycznych zaletach Krakowa. Artykuł dość przychylny i zachęcający do odwiedzin ale mimochodem rzucone jest w nim takie zdanie:
Co się tłumaczy:
Drodzy czytelnicy, znam wielu „starszych Polaków”, którzy przeżyli wojnę zarówno jako cywile jak i żołnierze ale nie słyszałem ani razu by wspominali o jakichś „nazistach”. Wojnę toczyliśmy z „Niemcami”, „Szwabami”, „Szkopami” itd. ale nigdy z „nazistami”. Kłamliwość zacytowanego zdania polega na tym, że autor używa sformułowania „naziści” tak jakby pochodziło ono od jego polskich rozmówców a nie od niego samego. W sposób oczywisty tego rodzaju zamiana nazw ma rozmyć odpowiedzialność Niemców. Czy tego rodzaju manipulacji nie powinno się ścigać na równi z kłamstwem oświęcimskim?
Older Poles still talk about how the occupying Nazis had apparently rigged the entire city with dynamite, but fled before detonating a single charge.
Co się tłumaczy:
Starsi Polacy wciąż wspominają jak okupujący naziści zaminowali całe miasto dynamitem ale uciekli przed zdetonowaniem choćby jednego ładunku.
Drodzy czytelnicy, znam wielu „starszych Polaków”, którzy przeżyli wojnę zarówno jako cywile jak i żołnierze ale nie słyszałem ani razu by wspominali o jakichś „nazistach”. Wojnę toczyliśmy z „Niemcami”, „Szwabami”, „Szkopami” itd. ale nigdy z „nazistami”. Kłamliwość zacytowanego zdania polega na tym, że autor używa sformułowania „naziści” tak jakby pochodziło ono od jego polskich rozmówców a nie od niego samego. W sposób oczywisty tego rodzaju zamiana nazw ma rozmyć odpowiedzialność Niemców. Czy tego rodzaju manipulacji nie powinno się ścigać na równi z kłamstwem oświęcimskim?
Witam!
Mieszkam w Niemczech, tutaj używa się tylko i wyłącznie słowa naziści. W radiu , telewizji. Mówi się również o 'dyktaturze naziśtów'oraz o Niemcach jako 'ostatnich ofiarach Hitlera'. Polska milczy i nie walczy z tego typu sformuowaniami. Do tego jeszcze finansuje diety Geremków i innych źle usposobionych do Polaków gnojkóww, którzy specjalizują się w pluciu na obywateli polskich. Dzięki propagandzie niemieckiej i polskiej (tej agenturalnej)oraz zachodnioeuropejskiej powstaje obraz Niemców, którzy byli pod dyktaturą nazistów, niemców uciskanych... i Polaków, którzy budowali wraz z nazistami obozy koncentracyjne. I potem mamy namacalne przyklady jak kłamsto pracuje w ludziach, np. karmiona tą kłamliwą propagandą młodziez izraelska przyjezdza do Polski i zachowuje się arogancko w stosunku do obywateli Polskich, dewastuje polskie hotele, no bo przeciez przyjezdza do kraju oprawców...Pzdr Ola
http://przekroj.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=2916&Itemid=58
Posted by Anonimowy | 28/5/07 17:05
Witam! O ile mi wiadomo,to w tramwajach,pociągach,teatrach itp.były napisy głoszące nur fur Deutsche,a nie nur fur Nazi -i to by było na tyle,Pozdrawiam Konserwa
Posted by Anonimowy | 28/5/07 22:37
Arghhhh... człowieku, odkryłeś to! Odkryłeś ogólnoświatowy spisek mający na celu (po raz kolejny) upodlenie Narodu Polskiego. Spiskiem kieruje z tylnego rzędu anty-Polskie lobby rzydowskie (tak: r.z.ydowskie)!
Co za fart że trafiłem na twój blog. Dzięki temu dowiedziałem się czegoś więcej... Aż szkoda że tu nie wrócę.
Posted by Anonimowy | 11/6/07 14:34
A most na Dębnikach to kto wysadził. Ruskie???!!!
http://pl.wikipedia.org/wiki/D%C4%99bniki_(dzielnica_Krakowa)
i fragment:
"Austriacy wznieśli na Wiśle most kolei obwodowej Kraków-Bonarka, przebudowany w 1910 r. na drogowy (wysadzony w 1945 r. przez Niemców i odbudowany w roku 1952)."
Nie jestem entuzjastą Wikipedii, a dla tych co pamiętają film o Janie Pawle Wielkim przypominam scenę z jego zakończenia.
http://www.mateusz.pl/JPII/ksiazkip/ksiazki5.htm
"W okresie okupacyjnym Arcybiskup Metropolita założył konspiracyjne Seminarium Duchowne, umieszczając je pod dachem swojej rezydencji. W każdej chwili groziło to zarówno przełożonym, jak i klerykom surowymi represjami ze strony władz niemieckich. Przebywałem w tym szczególnym seminarium, pod bokiem umiłowanego Księcia Metropolity, począwszy od września 1944 roku i tam doczekałem wraz z kolegami dnia 18 stycznia 1945 roku, dnia - a raczej nocy - wyzwolenia. W nocy bowiem Armia Czerwona dotarła w okolice Krakowa. Cofający się Niemcy wysadzili most Dębnicki. Pamiętam tę straszliwą detonację, pod wpływem której w rezydencji arcybiskupiej wyleciały wszystkie szyby w oknach. Byliśmy wtedy w kaplicy, na nabożeństwie, w którym uczestniczył Ksiądz Arcybiskup. Następnego dnia zabraliśmy się do naprawiania szkód. "
Posted by Anonimowy | 18/8/07 22:49