Majątek Anety K.
W moim ostatnim wpisie informowałem, że Aneta K. nie była w trudnej sytuacji finansowej ponieważ dostawała diety z tytułu pełnienia funkcji radnej. Na tej podstawie wyciągnąłem wniosek, że: "Aneta K. zarabiała d..ą nie na chleb, tylko na masełko. A więc i cała historia osaczenia i wymuszania jest funta kłaków warta."
Minęły cztery dni i na pomysł oszacowania majątku Anety K. wpadli dziennikarze Rzeczpospolitej. Oto co piszą:
"Już na początku kadencji Aneta Krawczyk nie mogła narzekać na brak środków do życia. Była nie tylko radną (zarobki - ponad 2 tys. zł miesięcznie) i dyrektorką biura poselskiego Łyżwińskiego (1,6 tys. zł). Od grudnia 2002 r. zasiadała także w radzie nadzorczej oczyszczalni ścieków w Tomaszowie Mazowieckim (966 zł). W sumie co miesiąc Krawczyk zarabiała brutto ok. 4,6 tys. zł. To znaczna kwota jak na Radomsko, gdzie mieszka.
Już wtedy w oświadczeniu majątkowym Krawczyk podała, że ma mieszkanie własnościowe o powierzchni 48,17 mkw. Jego wartość oszacowała na 50 tys. zł. Na jego zakup zaciągnęła 30 tys. zł kredytu.
W kolejnym oświadczeniu - z kwietnia 2004 r. - w majątku Krawczyk pojawia się dodatkowo działka rekreacyjna o powierzchni 1405 mkw. Jej wartość ówczesna radna oszacowała na 26 tys. zł. W porównaniu z początkiem kadencji na jej koncie pojawiły się także oszczędności - 1300 euro. Regularnie spłacała kredyt mieszkaniowy, redukując zadłużenie do 16,5 tys. zł.
W kolejnym roku sytuacja finansowa Krawczyk się pogarsza. W sprawozdaniu datowanym na 30 kwietnia 2005 r. ze źródeł dochodów wykreśla ona pracę dla posła i radę nadzorczą. Nie deklaruje już żadnych oszczędności i nadal spłaca kredyt. Ostatecznie Krawczyk spłaca pożyczkę na mieszkanie w ciągu następnego roku."
Do powyższego należy dodać jeszcze fakt, że diety radnego nie są opodatkowane jeśli nie przekraczają 2280 zł miesięcznie. A więc w rzeczywistości dochody, które osiągała Aneta K. były równe wynagrodzeniu brutto w wysokości ok. 5 tys. zł.
Bardzo ciekawe jest to, że autor GW, który napisał pierwszy tekst o seksaferze nie pokusił się o zadanie p. Anecie pytania o diety, o których przecież musiał wiedzieć. Ale takie pytanie rozbroiłoby bombę, którą z takim zapałem zmajstrował. Niezależnie od tego, co odpowiedziałaby Aneta K. Dlatego trzeba było rzetelność dziennikarską na chwilę zawiesić na kołku.
Minęły cztery dni i na pomysł oszacowania majątku Anety K. wpadli dziennikarze Rzeczpospolitej. Oto co piszą:
"Już na początku kadencji Aneta Krawczyk nie mogła narzekać na brak środków do życia. Była nie tylko radną (zarobki - ponad 2 tys. zł miesięcznie) i dyrektorką biura poselskiego Łyżwińskiego (1,6 tys. zł). Od grudnia 2002 r. zasiadała także w radzie nadzorczej oczyszczalni ścieków w Tomaszowie Mazowieckim (966 zł). W sumie co miesiąc Krawczyk zarabiała brutto ok. 4,6 tys. zł. To znaczna kwota jak na Radomsko, gdzie mieszka.
Już wtedy w oświadczeniu majątkowym Krawczyk podała, że ma mieszkanie własnościowe o powierzchni 48,17 mkw. Jego wartość oszacowała na 50 tys. zł. Na jego zakup zaciągnęła 30 tys. zł kredytu.
W kolejnym oświadczeniu - z kwietnia 2004 r. - w majątku Krawczyk pojawia się dodatkowo działka rekreacyjna o powierzchni 1405 mkw. Jej wartość ówczesna radna oszacowała na 26 tys. zł. W porównaniu z początkiem kadencji na jej koncie pojawiły się także oszczędności - 1300 euro. Regularnie spłacała kredyt mieszkaniowy, redukując zadłużenie do 16,5 tys. zł.
W kolejnym roku sytuacja finansowa Krawczyk się pogarsza. W sprawozdaniu datowanym na 30 kwietnia 2005 r. ze źródeł dochodów wykreśla ona pracę dla posła i radę nadzorczą. Nie deklaruje już żadnych oszczędności i nadal spłaca kredyt. Ostatecznie Krawczyk spłaca pożyczkę na mieszkanie w ciągu następnego roku."
Do powyższego należy dodać jeszcze fakt, że diety radnego nie są opodatkowane jeśli nie przekraczają 2280 zł miesięcznie. A więc w rzeczywistości dochody, które osiągała Aneta K. były równe wynagrodzeniu brutto w wysokości ok. 5 tys. zł.
Bardzo ciekawe jest to, że autor GW, który napisał pierwszy tekst o seksaferze nie pokusił się o zadanie p. Anecie pytania o diety, o których przecież musiał wiedzieć. Ale takie pytanie rozbroiłoby bombę, którą z takim zapałem zmajstrował. Niezależnie od tego, co odpowiedziałaby Aneta K. Dlatego trzeba było rzetelność dziennikarską na chwilę zawiesić na kołku.
No 5 tysięcy brutto miesięcznie to naprawdę "nic" - a tak na poważnie, to coś ładnie w tej sprawie śmierdzi...
Posted by Anonimowy | 8/12/06 11:45
A co może śmierdzieć? Taki jest koalicjant PiSu i tyle...
Posted by Anonimowy | 8/12/06 12:36
troszkę wcześniej ten sam temat poruszyli Sekielski i Morozowski w "Teraz my" i zrobili z niej pierwszorzędną szmatę :)
Posted by Anonimowy | 8/12/06 13:20
troszkę wcześniej ten sam temat poruszyli Sekielski i Morozowski w "Teraz my" i zrobili z niej pierwszorzędną szmatę :)
Posted by Anonimowy | 8/12/06 13:21
"Według informacji, opublikowanej na stronach internetowych tygodnika "Wprost", do Kancelarii Premiera oraz Prokuratury Krajowej wpłynęły już z Zakładu Medycyny Sądowej w Łodzi wyniki badań DNA Stanisława Łyżwińskiego. Wynika z nich, że poseł Samoobrony nie jest ojcem dziecka Anety Krawczyk'
Olgierd jeżeli to wszystko jest kłamstwem to jakie przewidujesz konsekwencje? Również dla siebie ;-)
a już na pewno dla GW i wszystkich którzy jak pijawki czerpali pożywkę na kolejne ataki.
Posted by Anonimowy | 9/12/06 19:07
łyżwiński nie jest ojcem... to teraz ze strach drży cały sejm!
Posted by Anonimowy | 11/12/06 22:51
Witam!
Zajmuję się na swoim blogu bezpłatnymi przedrukami co ciekawszych postów. Po pierwsze, chcę zachęcić do lektury innych ludzi, którym sam link nic nie mówi o wartości bloga, po drugie, uważam, że temat poruszony na jednym, może zainteresować czytelników - drugiego.
Zapraszam i pozdrawiam zdrowia życząc i jednocześnie proszę o wyrażenie zgody na wierny przedruk całego posta (tekst zostanie opatrzony moim komentarzem). Jeżeli wyrażasz zgodę, prześlij swój link.
Pozdrawiam
M.J z Bydgoszczy
http://owsianko.blog.onet.pl/
Posted by Anonimowy | 19/12/06 18:58