« Główna | Plusy dodatnie Internetu » | Gazeta Wyborcza, Radio Maryja i antysemityzm » | ABC manipulacji: T jak „Teoria spiskowa” » | Agora poświęcona przez kapusia » | Czyżby koniec łże-elit był bliski? » | ABC manipulacji: R jak „Rydzyk” » | Zachód już w 1993 wiedział, że "plan Balcerowicza"... » | Polityczna poprawność a rzetelność mediów » | Kto wycina drzewa przed billboardami Agory? » 

2006/06/08 

Dlaczego powinniśmy patrzeć na ręce górnikom i homoseksualistom?

Czy słyszeliście kiedykolwiek o Mancurze Olsonie? Nie, nie jest to żaden sławny górnik a jego ewentualne skłonności homo nie są znane szerszej publiczności. Nazwisko tego pana znane jest głównie dlatego, że stworzył tzw. teorię publicznego wyboru. Jego teoria sprowadza się do zastosowania aparatu nauk ekonomicznych do świata polityki. To połączenie dziedzin dało bardzo ciekawe rezultaty.

Według powszechnego przekonania w demokracji rządzi większość. Większość, właśnie dlatego, że jest większością, może przegłosować każde korzystne dla siebie rozwiązanie. Według teorii Olsona jest inaczej. To mniejszość, jeśli jest odpowiednio mocno zmotywowana, może bardzo łatwo narzucić swoją wolę większości. Niemożliwe? No to zobaczmy jak to zjawisko wyjaśnia Olson.

Przeciętny obywatel demokratycznego kraju myśli o udziale w polityce i głosowaniu w wyborach przyjmując kilka założeń. Po pierwsze, najczęściej uważa, że nie ma znaczenia na kogo odda swój głos ponieważ będzie to jeden głos spośród wielu milionów. Ten jeden głos z pewnością nie zmieni wyniku wyborów. Po drugie, żeby oddać głos w sposób odpowiedzialny należy zbierać informacje o świecie i je samodzielnie analizować co wymaga czasu i wysiłku. Po trzecie, sam akt głosowania też wymaga poświęcenia. Trzeba przecież podnieść tyłek sprzed telewizora i udać się do punktu wyborczego. Jeśli powyższe przesłanki są prawdziwe, to wyborca zachowa się racjonalnie jeśli nie zagłosuje lub zagłosuje bez wkładania wysiłku w przygotowanie się do głosowania. W ten sposób wyborca oszczędzi czas i energię a jednocześnie niewiele straci ponieważ jego głos i tak nie przyniósłby mu żadnej osobistej korzyści.

Inaczej rozumują członkowie zwartej mniejszości, których łączy jakiś wspólny interes. Dla członka takiej mniejszości korzyści z rozstrzygnięcia wyborów zgodnie z jego wolą są bardzo duże. Weźmy za przykład górników, którzy walczą o specjalne przywileje emerytalne dla tej grupy zawodowej. Wygrane wybory oznaczają dla każdego górnika o kilkadziesiąt tysięcy złotych w kieszeni więcej. Za taką sumę warto zbierać informacje, organizować się, szukać sojuszników a nawet rzucać kamieniami pod ministerstwem czyli robić to wszystko, co jest konieczne do wygrania wyborów (lub obalenia rządu, który nie chce postulatów mniejszości realizować).

Wynika z tego, że przedstawiciel mniejszości jest bardziej zmotywowany do działań politycznych od przedstawiciela większości ponieważ więcej zyskuje na ewentualnym zwycięstwie.

Chwileczkę. Przecież pieniądze dla górników nie spadają z nieba tylko są wyjmowane z kieszeni typków, którym nie chciało się wstać sprzed telewizora i zagłosować. Oni powinni zjednoczyć się przeciwko górnikom i uniemożliwić im realizację postulatów! Z teorii Olsona wynika, że wcale tak nie będzie. Nie będzie tak dlatego, że każdy z górników zyskuje kilkadziesiąt tysięcy złotych ale całkowity koszt tych emerytur zostanie rozłożony na miliony obywateli, co spowoduje, że każdy typek sprzed telewizora straci zaledwie kilkadziesiąt złotych. Taką stratę trudno jest odczuć w kieszeni. A czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Kto zatem ma większą motywację do działania? Oczywiście górnik. I dlatego to on wygra i zrealizuje swoje interesy. Poza tym, żeby typkowi zechciało się działać musi najpierw dowiedzieć się o tym, że górnicy chcą go zrobić na szaro. A tego się nie dowie bo zdecydował, że nie opłaca mu się zajmować polityką.

Co z tym mają wspólnego homoseksualiści? Sukcesy jakie odnoszą w propagowaniu swojej „postawy” w świecie Zachodu można wytłumaczyć w ten sam sposób. Opłaca im się działać bo dużo na tym zyskują (większa ilości partnerów seksualnych, prawa majątkowe dla „par” itd.). „Normalsom” nie chce się przeciwdziałać ponieważ, na pierwszy rzut oka, każdy z nich niewiele na tym traci. Typek sprzed telewizora zorientuje się, że coś jest „nie tak” dopiero wtedy, gdy na niedzielnym spacerze z dzieckiem spotka dwóch transwestytów oddających się igraszkom na placu zabaw. Wtedy będzie już za późno.

Ale jeśli ktoś woli „M jak miłość” i „Taniec z gwiazdami” od polityki, to sam jest sobie winien.

Dobry tekst.

Siemka.
Swietny tekst, zgadzam sie z Toba w 100%. Najgorsze jest to ze mlodzi za to wszystko zaplaca, a prawda jest taka ze w tym kraju wiele mlodych osob nie interesuje sie polityka bo smiardzi od niej na kilometr (to jest dopiero paradoks).

Ciekawa uwaga o tych mlodych. Wychodzi na to ze im wiekszy syf w polityce tym latwiej roznym grupom zalatwiac swoje ciemne interesy!
Dzieki za komentarz.

sorry, ale to belkot. zorganizowana mniejszosc nadal pozostaje mniejszoscia. to po pierwsze. po drugie - straszna demagogia polegakaca na mieszaniu spraw z roznych aspektow zycia spolecznego. wreszcie rownie swiatla refleksja zakldajaca, ze homoseksualista walczacy o wlasna godnosc dziala na czyjas niekorzysc.
czy autor tekstu jest w stanie wykazac co traci na tym, co ktos robi w zaciszu swojej sypialni?

Nie wiem czy Olson znał dokonania włoskiego socjologa i tworcy teorii kształtowania sie elit Gaetano Mosci ale to on chyba jako pierwszy zauwazył, że w demokracji nie rządzi większość ale dobrze zorganizowana mniejszosc. w kazdym razie jego koncepcja (ta ktora przytaczasz) brzmi jak kalka z Mosci.

pozdrawiam, ciekawy tekst.

Mojej dziewczynie przeszkadza nawet jak para "normalsów" sie obściskuje na spacerze. Myślę, że to kwestia pruderii. Dla mnie osobiście para "homo" na niedzielnym spacerku to tylko dowód ile miłości drzemie w ludziach.
W każdym razie, żeby płacić mniejsze podatki, też bym wyszedł za mąż ot za kolegę z firmy :)

Dobry tekst o polityce, tylko czemu Ci transwestyci mieliby sie oddawac igraszkom na placu zabaw ? :P

No też mi, o tych homo troche przesadziłeś. Na tym polega wolnosc aby np dwaj dorosli faceci jezeli chca, moga byc ze soba. Nie robia przy tym nikomu krzywdy, a obsciskiwanie sie przy placu zabaw dowolnych par jest malo estetyczne. Co do gornikow to masz sporo racji. Obawiam sie ze w nastepnych wyborach jeszcze mniej osob pojdzie do glosowania i wiecej skrajnych dojdzie do wladzy. Bo oni, mniejszosci, napewno pojda glosowac, a straci tylko wiekszosc. I prosze nie mylic tolerancji z poblazliwoscia, bo to sa 2 zuuupelnie rozne sprawy. Pozdro!

Your comment has been saved and will be visible after blog owner approval.

No tez mi, jak ktos skrytykuje Twoje wypociny, a Tobie sie to nie spodoba to jego komentarz sie nie pojawi? Przypominaja mi sie wspaniale czasy jednej jedynej jedniusiej prawdy :/

Czy ty naprawdę sądzisz, że homoseksualiści walczą o to, by mieć więcej partnerów? Przecież oni to mogą robić bez żadnej walki. Chcą za to uregulowania ich sytuacji, by nie byli obywatelami drugiej kategorii.
Polecam spory artykuł o tym: http://lysakowski.blox.pl/2006/06/Erystyka.html

Dobre spostrzeżenie. Zwracam uwagę, że to samo dotyczy islamistów (ISLAMISTÓW - powtarzam! - anie zawykłych Muzułmanów) żyjących na Zachodzie, chcących wprowadzic Szariat i inne pomysły rodem z siedmiowiecznej Arabii…

--
Politycznie NIE poprawny blog:
http://www.doktorno.boo.pl/weblog.php

do regeboj: niestety - nie bełkot. natomiast Twoje komentarze są bez sensu - i co z tego, że zorganizowana mniejszość pozostaje mniejszością? z punktu widzenia jej interesów to dobrze - wynegocjoawane przywileje rozkładają się na mniejszą liczbę jej członków. a homoseksualiści są "bocznym torem" w ewolucji, bo w sposób naturalny nie przekażą swoich genów. można im współczuć, ale pomaganie im na zasadzie zezwoleń na adopcję to strzelanie sobie, jako gatunkowi, w stopę.

interes gatunkowy jest zwykle pretekstem do działań, które mają na celu zwiększeniu zakresu władzy przez ograniczanie wolności

Prawda, dlatego demokracja ssie :)

Nie okłamujmy się, na zachodzie też mieli by już dno, gdyby nie dobrzy politycy. Ludzie tam nie mogą wybrać źle, bo śmieci są odsiewani przez media. Choć to też się zmienia.

lex napisał:
> W każdym razie, żeby płacić mniejsze
> podatki, też bym wyszedł za mąż ot za
> kolegę z firmy :)
Problem w tym, że te przywileje się im nie należą - one są wprowadzone ma potrzeby RODZINY, a nie pary. Oczywiście sprawa adopcji przez pary homoseksualne jest tak chora, że nie jest tu argumentem.

Mnie tekst przypadł do gusty i gdyby tylko autor był z Lublina zaprosiłbym go osobniście na toplistę lubelskich blogów :)

Prześlij komentarz