« Główna | Gazeta Wyborcza, Radio Maryja i antysemityzm » | ABC manipulacji: T jak „Teoria spiskowa” » | Agora poświęcona przez kapusia » | Czyżby koniec łże-elit był bliski? » | ABC manipulacji: R jak „Rydzyk” » | Zachód już w 1993 wiedział, że "plan Balcerowicza"... » | Polityczna poprawność a rzetelność mediów » | Kto wycina drzewa przed billboardami Agory? » 

2006/06/04 

Plusy dodatnie Internetu

Wiele się mówi i pisze o przyczynach odrzucenia w ostatnich wyborach oferty liberalnej (PO) i liberalno-socjalnej (SLD). Koncepcji jest wiele: a to społeczeństwo znów nie dorosło, a to dziadek w Wehrmachcie, a to czarny PR i spoty wyborcze z pustą lodówką. Ale chyba nie zwraca dostatecznej uwagi na rolę jaką odegrał Internet w uświadamianiu wyborcom, że III RP jest oparta na kłamstwie.

Wyobraźmy sobie, że wydarzenia dwóch ostatnich lat miały miejsce 10 – 12 lat temu. Jest rok 1994 lub 1996. Bronisław Wildstein wynosi listę zasobów z IPN (który wtedy nie istniał). Co dalej? Jak rozpowszechnić spis zawierający sto kilkadziesiąt tysięcy nazwisk? Załóżmy, że na jednej kartce papieru można zmieścić dane dotyczące 60 osób. Do wydrukowania całej listy potrzeba by ok. 2700 stron czyli 5 – 6 ryz papieru. Trudno to nazwać lekturą kieszonkową. Na ulotki też się za bardzo nie nadaje.

Załóżmy zatem, że nagrywarki CD były w 1994 – 1996 roku tak samo rozpowszechnione jak dzisiaj. Wildstein robi kilka kopii na płytach CD (@ 50 zł sztuka, takie były wtedy ceny nośników) i przekazuje znajomym. Ktoś ewentualnie próbuje zrobić na „liście” interes i zaczyna ją sprzedawać na giełdzie komputerowej przy ul. Grzybowskiej w Warszawie. Po kilku miesiącach lista trafia do kilkuset osób i Gazeta Wyborcza dochodzi do wniosku, że sprawy nie da się zupełnie przemilczeć. W jednym za artykułów popełnionych piórem Lesława Maleszki podaje nam zatem wersję, w którą my, prości ludzie, powinniśmy wierzyć. Dowiadujemy się z tekstu, że lista to bzdura, kompletnie niewiarygodna fałszywka, kolejne „Protokoły Mędrców Syjonu”. I oczywiście stoi za nią taka sama, antysemicka motywacja. Każdy, kto bierze ją do ręki jest oszołomem i skazuje się na wykluczenie spośród ludzi kulturalnych. I na tym sprawa się kończy. Zwyczajni ludzie nie mają do „listy” dostępu więc szybko o niej zapominają a elitom nie zależy, aby o sprawie mówić. Gdy ktoś w towarzystwie wspomni sprawę „listy” jest zbywany jak zwolennik teorii spiskowych na zasadzie „He, he, wiadomo, Żydzi i cykliści.”

Jak było naprawdę? Dzięki Internetowi „lista” w ciągu kilku dni dotarła do dziesiątków tysięcy osób. Została też przerobiona na bazę danych z wyszukiwaniem, co znacznie ułatwia posługiwanie się nią.

Przyjrzyjmy się innemu zdarzeniu. Co by się stało z filmem TVN pokazującym, że Donald Tusk kłamał, twierdząc, że nic nie wie o przeszłości dziadka? W tym przypadku sprawa jest jeszcze bardziej beznadziejna. Kaseta z tym nagraniem raczej nie byłaby rozdawana chętnym za darmo bo koszty nośnika, nagrania, transportu byłyby istotne. A któż chciałby płacić za kasetę VHS zawierającą jeden kilkudziesięciosekundowy materiał?

Na szczęście film wyciekł z TVN w czasach, w których istnieją witryny Rapidshare.de czy Putfile.com.

Parę dni temu mogliśmy znowu zobaczyć potęgę Internetu w działaniu. Emisja filmu „Plusy dodatnie, plusy ujemne” pokazującego agenturalną przeszłość Lecha Wałęsy została wstrzymana przez TVP. Gdyby rzecz się działa 10 lat temu byłby to zapewne koniec sprawy. Na szczęście rzecz dzieje się w 2006 roku i film jest już do pobrania w Internecie. W tej chwili ściąga go 1687 osób. A tu ściąga go 2100 osób. Za tydzień lub dwa zostanie wyemitowany przez telewizję bo dalsze trzymanie go pod korcem nie ma już sensu.

Co z tego wszystkiego wynika? Internet wyjął z rąk Grupy Trzymającej Władzę jedno z najważniejszych narzędzi kontroli społeczeństwa tj. środki masowego przekazu. Teraz każdy zainteresowany może dotrzeć do źródła informacji. Jeśli tylko chce. Można oczywiście oponować, twierdząc, że Internet w dalszym ciągu dostępny jest tylko pewnej części społeczeństwa; tej lepiej wykształconej i zamożniejszej. Szerokie masy dalej są pod przemożnym wpływem telewizji. To prawda, tyle że gra w polityce nie toczy się o szerokie masy tylko o liderów opinii w lokalnych środowiskach. Oni zaś mają dostęp do Internetu.

I ci liderzy ida potem na imieniny do rodziny, albo na piwo z kolegami, i dziela sie z nimi nie tylko swoja wiedza, ale i refleksjami z interenetowych lektur. Rzadzacy Polska od kilkunastu lat "system" nie docenil sily netu, dlatego dzis przegrywa.

"System" tez nie bardzo mial jak sile netu opanowac. Cenzura jak Chinach raczej u nas nie przejdzie...

sure...

Do tego znaczna część działań odśrodkowych była żmijami wyhodowanymi na własnym łonie -- bo ogromna większoisc "rewolty" blogowej pro-rządowej, anty-układowej, ma adresy pasujace do "*.blox.pl", prosto u samego szatana ;).

Ale racja -- bsd, linux, mozilla, openoffice, lista Wildsteina, film o bolku... To nie tyle potęga netu, co potęga zgromadzonych wokół sprawy społecznosci, zgromadzonych wokół tego i generujących hałas, zainteresowanie. Przekazując znajomym, zarażając, uświadamiając.

Inny adres z filmem:
http://s14.quicksharing.com/v/2713068/plusy_dodatnie_plusy_ujemne.rmvb.html

Dziękuję za namiary. Właśnie obejrzałam. Bardzo mocny i uczciwie zrobiony materiał.

Ale tez: "Wiele się mówi i pisze o przyczynach odrzucenia w ostatnich wyborach oferty" solidarnej (PiS). "Koncepcji jest wiele": ludzie nie wierzą w układ, dają się mamić GW, oraz wszystkim mediom, które "przedstawiają nie prawdziwy obraz polski", sondaże manipulują opinią publiczną, nie wierzą w trzecią drogę....

Cześć!
Spodobał mi się Twój blog. Proponuje wymianę linków.
foxmulder.blox.pl

Dzieci Boga?

Swe „Wybranie” Wyście nie pojęli
Oj niecny narodzie tym Boga Sztuka
Z Was wyszedł ,wśród Was się Narodził
Bóg Człowiek!,By w świat poszła Jego
Nauka
Ty dzieckiem Boga jesteś z ciała
A ja zaś z Ducha
Logika ciała,za mała
By Ducha z Boga posłuchać
petrakwap
ps."A ja przecie wam powiadam krosnoludki sa na świecie ;)"

niestety to jest broń obosieczna. równie szybko można dotrzeć do mas ze zmanipulowanym przekazem, który ma za zadanie tylko opluć jedną ze stron. a niestety masy (jak i wielu z ich lokalnych "liderów") nie potrafią same dociekać prawdy. Jutro pojawi się film o "podwójnym życiu kurskiego", a pojutrze o "tajnych układach partii rządzącej"

W jednym z tajnych dokumentów MSW z 2.09.1985 r. znajduje się "plan działań pogłębiających antagonizm pomiędzy A. Walentynowicz a L. Wałęsą oraz między osobami wokół niego skupionymi".

Z kolei dokument tajny specjalnego znaczenia Biura Studiów Służby Bezpieczeństwa MSW z 18.10.1985 r. - "Plan działań w ramach kombinacji operacyjnej krypt. +MIESZKO+" - zawiera następujące zapisy:

"I. W ostatnim czasie A. Walentynowicz nasiliła działania dyskredytujące L.Wałęsę w środowiskach prosolidarnościowych. Coraz częściej rozsiewa pogłoski o niewłaściwej postawie L.Wałęsy, nazywając go oszustem, dwulicowcem, karierowiczem, którego należy zdemaskować.

II. Celem działań jest dalsze utwierdzanie A.Walentynowicz w przekonaniu, że L.Wałęsa nadal współpracuje z SB".

Dlaczego Wałęsa raz figuruje jako TW Bolek, a raz jako element antysocjalistyczny?
Dlaczego Łubiński zezał przed sąd lust. że Wałęsa nie chiał rozmawiać o możliwości współpracy z SB, tylko wyszedł i trzasnął drzwiami (Wałęsa), a nie potrafił powiedzieć dlaczego podpisał notatkę Wojtalika sugerującą przyznanie się Wałęsy do agentury.
Dlaczego drugi, który ją podpisał Aftyka zasłonił się niepamięcią? Dlaczego analiza grafologiczna pisma Wałęsy nie potwierdza pisma na donosach? a jedyne dokumenty o donosach to kserokopie niewiadomego pochodzenia?
Ponadto Gromisław Czempiński zeznał przed sądem lustracyjnym, że gdy był oficerem wywiadu PRL, SB zwracała się do Wywiadu z prośbą o współudział w preparowaniu dokumentów wskazując agenturalność Lecha Wałęsy.
Zachowała się też notatka z 19 XII 1970 wg której Wałęsa został aresztowany przez Milicję, były prezydent przyznał przed Sądem lustracyjnym, że został zmuszony do podpisania różnego rodzaju oświadczenia m.in. o zachowaniu tajemnicy o treści rozmów na tymże przesłuchaniu. Ponadto w notatce z 11 IX 1971 mowa o determinacji Lecha Wałęsy z jaką zabiegał o wykonanie tablicy dla upamiętnienia ofiar grudnia 1970, z adnotacji wynika też, że SB zleciła z ziązku z tym uważną obserwację poczynań Lecha Wałęsy. Istnieje także podejrzenie istnienia akcji rozpracowania Wałęsy pod kryptoninem "Bolek", nie TW Bolek i to nazwa akcji, a nie pseudo Lecha Wałęsy.



Proponuję sobie poczytać (zwracam się właśnie do was. Towarzystwo wzajemnej adoracji) Jeszcze kilka innych wypowiedzi na temat tego bardzo "uczciwego" filmu.
http://www.dlapolski.pl/plusy-dodatnie-plusy-ujemne.html

Prześlij komentarz